Książka, o której chcę Ci opowiedzieć swego czasu sprawiła mi pikusa. No dobrze, może nie tyle sama książka, co wydawca, GWP, który postanowił zmienić okładkę książki. To były czasy, kiedy zbierałam dosłownie wszystko, co tylko miało związek z emocjami, więc nie zważając na nic podczas zakupów przez internet nabyłam ładnie wyglądającą białą książeczkę. Okazało się jednak, że środek był mi już bardzo dobrze znany. I tym sposobem posiadam w swojej kolekcji jej dwa egzemplarze (z tym, że pierwszy jest czerwony). Ale podobno od przybytku głowa nie boli, więc nie jest mi z tego powodu szalenie smutno. Co takim razie czuję? No właśnie. Być może „Garść radości, szczypta złości” Wojciecha Kołyszko i Jovanki Tomaszewskiej pomoże mi to odkryć.
Warto na początek zapoznać się z opisem wydawcy:
„Wszystkie dzieci odczuwają emocje. Będą szczęśliwe, jeśli potrafią je zaakceptować i rozpoznać ich ukryty sens. Dzięki tej mądrej książeczce, obfitującej w zabawne i pouczające ćwiczenia rysunkowe, mali czytelnicy nauczą się, że uczucia są dobre i pożyteczne. Czasem motywują do działania, a czasem przestrzegają przed niebezpieczeństwem. Dzieci dowiedzą się, że wszystkie emocje trzeba szanować i nie można się ich bać.
Wspólne rysowanie z dziećmi to świetna, pouczająca zabawa także dla dorosłych! Dzięki niej lepiej poznają swoje dziecko, jego ukryte niepokoje i radość z przeżywania świata.
Książka jest tak skonstruowana, że każdy jej rozdział to gotowy scenariusz zajęć. Stanowi znakomitą pomoc edukacyjną dla nauczycieli w przedszkolach i w młodszych klasach szkolnych. Pomysłowe scenariusze pomogą rozwinąć wyobraźnię, kreatywność, samodzielność myślenia dziecka, jak również podbudują jego wiarę w siebie.”
Książeczka została wydana w wersji czarno-białej, jest swego rodzaju kolorowanką którą dziecko może zapełnić barwami według swojego pomysłu. Ma ono wpływ także na inne elementy. Na przykład niektóre z postaci nie posiadają twarzy, dzięki czemu maluch może narysować im dowolną minę, w zależności od tego jaką emocję chce im nadać (przyznam szczerze, że to są moje ulubione ćwiczenia z tej pozycji). To co ważne, jest to książka którą warto przejść z dzieckiem od początku do końca, by dać dziecku możliwość dobrego zrozumienia tematu a i czasem sensu poszczególnych elementów w niej zawartych.
Ćwiczenia sprawdzą się do psychoedukacji dzieci w zakresie emocji, mogą być przydatne także dla osób prowadzących Treningi Umiejętności Społecznych. Z książeczki można spokojnie korzystać także w domu, uczy ona bowiem nazywać emocje, które towarzyszą nam w każdym dniu. Daje również wskazówki jak sobie z nimi radzić gdy bywają dla nas uciążliwe (co może być bardzo przydatna nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych). Pobudza także do aktywności twórczej.
Reasumując, jest to interesująca propozycja w przystępnej cenie, z którą na pewno warto się zapoznać (znaleźć można ją tutaj – klik). W środku znajdziesz inspirujące pomysły. Musisz jednak pamiętać, że książka ma formę ćwiczeniówki, więc zasadniczo jest do jednorazowego wykorzystania (ale na pewno nie podczas jednego spotkania).
Udostępnij